Moja Jadzia?, bo tak prywatnie nazywam swoją Panią dietetyk, to sympatyczna i pogodna osoba, można się przy niej wygadać i pośmiać. Zna się na tym co robi. Układa ciekawe i smaczne diety, ale też otwarta na sugestie pacjenta. W czasie trwania diety nauczyłam się nie tylko nowych smaków, ale również tego, że zdrowe nie znaczy niesmaczne ?. Z wielu przepisów na pewno będę korzystać na co dzień ponieważ mój mąż również je polubił. Nabrałam pewności siebie i wiary, że dam ...
Marta JędralskaNie tylko schudłem, ale odzyskałem też zdrowie
Zdecydowałem się na wizytę u dietetyka po wykonaniu badań lekarskich. Okazało się, że wyniki nie były dobre : podejrzenie cukrzycy i wysoki poziom cholesterolu. I tak trafiłem do Pani Jadwigi.
czytaj więcejŚwiat jest taki, jakim ty go widzisz. Więc spójrz na niego inaczej, a twoje życie się zmieni.
Paul Arden
Po tygodniu był odbiór diety. Omówiłyśmy dokładnie zasady stosowania planu żywieniowego oraz ewentualnych wymian produktów z diety. Z gotową listą zakupów Pani Sonia mogła zacząć nasz pierwszy miesiąc diety.
Po miesiącu pierwszy sukces minus 4 kg na wadze z czego 3 kg stanowiła tkanka tłuszczowa piękny wynik. Aktywność została regularnie wdrożona, z krokami musiałyśmy jeszcze popracować w tygodniu było ciężko z ich realizacją. "Małymi kroczkami a do celu" Po pierwszej diecie mogłyśmy dojść do wniosków co bardziej pasuje w menu a co mniej. Do obiadów przyłączyła się cała rodzina przez co ułatwiło to w organizacji i przede wszystkim wytrwałości przy pierwszym miesiącu.
Drugi miesiąc nowy jadłospis i kolejny sukces minus 4 cm z talii oraz 4 cm z klatki piersiowej. Pacjentka zaczęła chodzić w góry. Pojawiły się również nowe zachcianki w diecie - co zostało przeze mnie uwzględnione w nowym planie żywieniowym.
Przy trzecim miesiącu osiągnęłyśmy zamierzony efekt - Pani Sonia chciała się zmieścić do swojego kostiumu i się udało :). My kobiety doskonale wiemy o co chodzi :) Cel osiągnięty pora przejść na stabilizację.
Wypowiedź dietetyka prowadzącego - mgr Jadwiga Ryżka
Przed naszą współpracą pacjentka zjadała tylko 0,5 kromki pieczywa i tak cały dzień funkcjonowała. Nie zważała uwagi na to co je i jaka ilość. Problem pojawiał się po pracy "zajadanie". Aktualnie Pani Sonia już nie myśli, że jest na diecie. Zdrowe nawyki weszły jej w krew - jak to sama określa "z automatu" wie co ma jeść, ile i o jakiej porze.